Nie jest chyba jakąś wielką tajemnicą , że w procesie socjalizacji psa bardzo dużą rolę odgrywa jego temperament. Charakterystyka rasy nie daje nam 100% pewności, że zwierzę będzie się zachowywać tak, a nie inaczej. Zdarzają się zarówno nieśmiałe Pitt Bulle, jak i pewne siebie Yorki. W tym wszystkim ważne jest, aby obserwować sygnały, które przesyłają nam psy i odpowiednio na nie reagować.
Jak to było z Piccolo?
Zanim kupiliśmy Cavaliera wiedzieliśmy już, że nie są to psy, które przywitają się i resztę dnia spędzą w koszyku. Byliśmy przygotowani na nieustanne chodzenie za nami z kąta w kąt, od pokoju do pokoju. Ok, ta rasa tak ma i właśnie to nam odpowiada. Gdy Piccolo zdążył przyzwyczaić się do nowego miejsca i nowych opiekunów wydawało nam się, że nie będzie z nim większych problemów lękowych i szybko przyzwyczai się również do zewnętrznego otoczenia. Minęło nam, gdy zobaczyliśmy jego pierwsze reakcje na psy.
Błagam, zabierz mnie stąd!
Tak mniej więcej można opisać postawę Piccolo podczas kontaktu z innymi psami. Głowa opuszczona, podkulony ogon, pisk, ucieczka. Po prostu horror na czterech łapach. I nie, żeby te psy zachowywały się jakoś niewłaściwie. Była to reakcja na zwykłe przywitanie się.
Z początku, gdy Piccolo wydzierał się jak zarzynany nie zostawialiśmy na siłę przy innych psach, tłumacząc sobie, że dopiero niedawno skończyła się kwarantanna i musi się przyzwyczaić do kontaktu z kolegami. Gdy widzieliśmy, że mijany pies jest o wiele wiele większy, Piccolo lądował na naszych rękach. Trochę baliśmy się zniechęcenia z jego strony, dlatego nie robiliśmy nic na siłę. W pewnym momencie stwierdziliśmy jednak, że tak dłużej być nie może. Zabawa z psami musi być!
Na wybieg
Początki nie były łatwe. Z zazdrością spoglądaliśmy na trzymiesięczne Jacki Russele, które przekomarzały się z dorosłymi owczarkami. U nas było zupełnie na odwrót. Zaczęliśmy od luźnego spaceru na wybiegu, gdzie biegały małej postury kumple. Myśleliśmy, że jak pies nie będzie odstraszał wyglądem, to pójdzie nam z górki. Jednak Piccolo każdą próbę zabawy odbierał jako atak. Uciekał z piskiem i chował się pod nogami. Raz wleciał w wykopaną na wybiegu dziurę i leżał tam ubrudzony od piachu, obity i przestraszony. Na taki widok mogłoby pęknąć serce niejednemu twardzielowi. Wziąłem go na ręce i taki był koniec naszej przygody na wybiegu.
Osta Yleinen Premarin ilman Reseptiä ,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">Wyświetl ten post na Instagramie.
“Psie przedszkole”
Zdarzyło się jednak, że trafiliśmy na odpowiednich ludzi w odpowiednim miejscu. Była to grupa spotykających się w parku właścicieli szczeniaków, którzy podobnie jak my nie byli zachwyceni chodzeniem na psi wybieg, gdzie często można spotkać większe i agresywniejsze pieski. Mieliśmy więc do swojej dyspozycji mnóstwo szczeniaków, które mogły uczyć Piccolo psiej ogłady. Lepiej być nie mogło 🙂
Mówiąc korpojęzykiem:
nasza strategia zakładała szybki wzrost zaufania i psiej radości
a czynnikiem decydującym o powodzeniu miały być hasające po parku szczeniaki.
Tym razem jednak nie dawaliśmy Piccolo żadnych forów, ponieważ wiedzieliśmy że po drugiej stronie znajduje się równie młody pies. Ignorowaliśmy piski i chowanie za nogami, dajac mu do zrozumienia, że nie dzieje się nic złego. Po ok dwóch tygodniach można było u niego zaobserwować w miarę normalną zabawę. Co rozumiem przez normalną zabawę:
▶ bez drapania i ujadania. Gdy P. jest przestraszony zdarza mu się drapnąć. Oczywiście siła rażenia takiego drapania jest zerowa.
▶ na zasadzie wzajemnej gonitwy i ucieczki.
▶ przepychanki z nadskakiwaniem i symulacją gryzienia
Czego się nauczyłem przez ten okres:
➔ lękliwy pies potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do otoczenia
➔ dobry właściciel opiekuje się psem w sytuacjach zagrożenia, nie może jednak izolować psa od wszystkich przykrości. Prędzej czy później pies musi przyzwyczaić się do stresujących sytuacji.
➔ należy dobrać odpowiednie towarzystwo do psa. To, że Twój pies bawi się doskonale z 3 rocznym maltańczykiem nie znaczy, że równie dobrze zniesie 6 miesięcznego labradora.
- jaki fajny sweterek...
- też chciałbyś taki?
- jasne, czemu nie?
Oczywiście jeszcze wiele przed nami i do zupełnego wyzbycia się lęku jeszcze daleko, sukcesem jest jednak, że Piccolo wykazuje duże zainteresowanie psami i to zawsze on jest tym pierwszym, który musi podejść i powąchać. Specjalnego zaproszenia na pewno nie potrzebuje. Schody zaczynają się dopiero wtedy, gdy jakiś pies zaczyna żywo na niego skakać. Wtedy trochę wyłazi jego delikatna natura, ale myślę, że to minie z czasem jak trochę podrośnie i nabierze wagi.
Niestety zaczynają się powoli przymrozki i coraz rzadziej będą spotkania w ramach psiego przedszkola. Jednak i bez tego można spotkać w parku odpowiednich kumpli do zabawy.
Aktualizacja wpisu 06.10.2018
Chciałem sprawdzić, jak przedstawia się sytuacja u innych Cavalierów. Udostępniłem więc post na grupach miłośników rasy i czekałem na Wasze komentarze. Głosy były podzielone. Część właścicieli zauważyła, że ich Cavalierki mogą być czasem wybredne jeśli chodzi o wybór towarzystwa:
Jeden właściciel uważał, że jego Cavalier nie lubi kontaktu z innymi psami:
Pojawiały się również głosy, że prawdziwy Cavalier to taki, który nie boi się innych psów.
PODSUMOWUJĄC: dużo może zależeć od temperamentu psa - zdarzają się zarówno osobniki pozbawione strachu, jak i takie bardziej lękliwe.
Zajrzałem jeszcze na chwilę do wzorca rasy na stronie ZKwP i rzeczywiście pojawia się tam wzmianka o braku lękliwości u Cavalierów.
Sprawny, uczuciowy, zupełnie pozbawiony lęku. Wesoły,przyjacielski, nieagresywny, nieskory do nerwowości.
Mam jednak wrażenie(chcę wierzyć), że chodziło tu o opis rasy, a nie jakąś sztywną klasyfikację, na podstawie której można stwierdzić: to właśnie prawdziwy Cavalier.